Moja technika w przypadku tac nokautuje mnie.
Każdy bok osobno aby farba i preparat nie spływały i pozostałe zabiegi wymagające czasu i schnięcia kolejnych warstw farb ( tutaj cztery )
Lepiej byłoby gdybym gładko pomalowała farbą i nakleiła serwetki.... ale ja nie lubię serwetek .
Brązowa baza , zieleń chromowa , transparentna biel i pastelowa żółta przecierka w drodze do celu transfer gdzieś przemyka i łapie wspólną więź z resztą uczestników.....
Tworzy się prawdziwie żmudny proces , który trwa bardzo długo więc jak wycenić taką pracę bo przecież znajdą się ,,mądre'' głowy , które powiedzą za to? , ,, sam lepiej bym zrobił''
Jednak nie zrobił ale słowa padają a artysta się wymądrzył i już mu się lepiej zrobiło.
Już nie pamiętam ile warstw lakieru nałożyłam na każdy bok z osobna od wewnątrz i z zewnątrz ..... prawie dwa tygodnie :)
Nie jest doskonała , idealna jak z obrazka ale już znacie moje prace i wiecie , że mam dziwną technikę , przez to pracochłonną ale trzymam się jej i nie odpuszczam :)
Lubię łączyć wydruki laserowe i dorabiać farbami tło do motywu.
Wiem , że idę na łatwiznę.
Kiedyś malowałam sama a teraz ograniczam się do wycinania ale to zajmuje więcej czasu.
Dorwałam się do komputera jak widać a teraz biegnę malowac kolejny bok trzeciej tacy .....
Dziękuję za poprzednie komentarze :)
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona , ponieważ miałam długą przerwę a Wy nie odpuszczałyście - to niesamowicie inspirujące :D
Dziękuję ,
Miłej soboty :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz