Lisków zrobiłam już 7 ale dwa podarowałam więc pozostało mi pięć sztuk , które pewnego brzydkiego pochmurnego dnia wyszły z domu nie zważając na mgłę i wiatr.....
Pan Lis usiadł spokojnie na drzewie i przysnął sobie na chwilkę ale dzień tak jak wcześniej wspominałam był wietrzny więc zmarzł odrobinkę a wszystko dlatego , że nie zabrał ze sobą szalika :-(
Co mi po pięknej wstążeczce - pomyślał i dlatego ściągnął ją sobie do zdjęcia !
Pani Lisiczka jak przystało na kobietę nie ściągnęła żadnej z ozdób , ponieważ jak powiedziała - w sieci dalsza rodzina może ją zobaczyć a do każdej ewentualności należy być przygotowanym :)
Pan Lis w domu zawiązał sobie dżentelmeńską ozdobę i poczuł się jak lisek w kurniku.....
A tak naprawdę to kolejny Lisek i jego nowa małżonka :)
Bardzo Wam dziękuję za ostatnie komentarze , które naprawdę bardzo mnie wzruszyły :)
Nie spodziewałam się takiego wspaniałego przyjęcia moich poczochranych gwiazdek !
Dziękuję z całego serca :D
Oto koniec mojego szybkiego posta.
Wybaczcie mi proszę mój pośpiech. Jutro nadrobię zaległości , ponieważ jutrzejszy dzień będzie pełen relaksu i odpoczynku z laptopem a jeszcze dziś szyję i maluję resztę kuferków :)
Miłego wieczoru :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz