20160529

W TAJEMNICZYM OGRODZIE

W tajemniczym ogrodzie bez zmian jest niesamowicie i ze zmianą , ponieważ rozkwita kolorami i urzeka swoim pięknem.
Odbyło się w nim spotkanie , bardzo krótkie ale owocne , w którym główną rolę odgrywała Dominika.
Dzień wcześniej wybrałam kilka miejsc , gdzie ważne było samo tło a później produkty.
Tło jak zaraz zobaczycie zagrało mocno ale teraz z tego miejsca chciałam bardzo podziękować Dominice za jej zaangażowanie i za użyczenie siebie :D
Pięknie to wszystko na niej wygląda a do tego przebierała się do każdej spinki ( prawie )
Zapraszam na fotorelację :)





Dominia w sukience uszytej przeze mnie i zafarbowanej na fiolet. Farbowana na ,,żywioł,, tak jakbym nie przejmowała się jaki wyjdzie efekt :-)






W sukience z h&m , bardzo odgrzebanej z szafy :)



W bluzce uszytej przeze mnie i zapomnianej na wieki




Sukienka z h&m bardzo o ciekawym fasonie i sportowych wykończeniach .
To będzie koniec tej części bardzo krótkiej , ponieważ musiałyśmy zmieścić się w ramach czasowych narzuconych przez uciekające słońce.
Cieszę się , że wróciłam. Po tygodniu nieobecności mam nowy sprzęt i internet szaleje jak nigdy!
Buziaki i miłego dnia,



20160517

NASZYJNIK TAJEMNICA ZIELONEJ ŚWIĄTYNI I WYZNANIE

Powracam pamięcią do pewnych wydarzeń sprzed lat , które zmieniły moje myślenie.
Czasami wystarczy kogoś poznać , kto przebudzi nas z głębokiego snu.
Może to być kobieta albo nawet dziecko , zwierzę może nam coś prostego ujawnić , uświadomić.
Tkwimy w pewnych czynnościach i zamykamy się w schematach a tutaj , tuż za rogiem możemy odkryć siebie.


Nie musi to być miłość , nie musza nami targać emocje rozrywające nas na strzępy .
Czasami odnajdzie nas osoba , która musi odcisnąć ślad w naszym istnieniu po to by nas skierować na właściwą drogę.
Dostałam od niej przebudzenia dar ale zabrała wiele. Po latach mam odejście i już nie zajmuje mnie ten temat jednak gdyby nie to spotkanie nigdy bym nie poszła na studia artystyczne i nie tworzyła.
Dlaczego zawracamy z naszej drogi skoro od dziecka kształtujemy swoją osobowość .
To my wiemy najlepiej czego chcemy ale musimy sprostać wymaganiom.
Jako dziecko wiedziałam , że sztuki plastyczne będą mnie zajmowały i nic innego ale sytuacje w życiu zmieniły mnie i otoczenie wywarło ogromną presję . Mój wybór , moje preferencje miały mało do mówienia w ten czas. Gdyby nie moja mama nie było by mnie tutaj.


To wsparcie dało mi siłę i dalej poszło już łatwiej.
Dlatego pomyślałam , że muszę to napisać i wiem , że już powoli znikamy bo młodzi ludzie , z którymi pracuję nie patrzą na nikogo. Ja musiałam patrzeć na innych i dostosować się , Teraz wszyscy chcą by do n ich wszystko dostosowywać.
Czasami myślę , że jesteśmy tymi ukrytymi w gąszczu filarami , starymi zarośniętymi świątyniami , do których jeszcze się powróci i dostrzeże , że prawda była ukryta a każdy musi swojej poszukać w sobie bo zna ją tylko o niej zapomniał :-)
Mam nadzieję , że moje wyznanie nie jest niczym dziwnym . Chciałabym aby było nie tylko o tym z czego robię nowy naszyjnik ale również o tym DLACZEGO WŁĄŚNIE JEGO ROBIĘ .
Robiłam ten naszyjnik oglądając wspaniały film pt. ,,Dobry rok ,, i świetnie mi się przy nim pracowało . Tak osobiście również potraktowałam ten temat i chyba dobrze , ponieważ każdy kiedyś znajduje się na zakręcie .....




20160513

NASZYJNIK WYGASŁE WULKANY

Muszę powrócić w te miejsca księżycowe . Brunatne pagórki , czerwone piaski i czarne plaże .
Tak tęskniłam za księżycem i marsem i znalazłam go na ziemi.
Moją miłością okazały się wulkany. Jeszcze nigdy nie czułam takiego rozdarcia jak tego dnia , kiedy opuszczaliśmy Lanzarotte. . .
Zbierane oliwiny i fragmenty zastygłej lawy wykorzystuję teraz w biżuterii więc zapraszam Was w tę niezwykłą podróż po surowych pejzażach Lanzarotte :)

Zamknęłam w słoiczku fragmenty plaży , którą pokochałam będąc tam i której kolory podziwiałam.
Chociaż minęło chyba z sześć lat to wspomnienia żyją nadal.






Mam nadzieję , że w antycznym złocie mu do twarzy. Już nie nadążam tyle naszyjników zepsułam , kilka będzie do poprawy i zmiany. Czasami okazuje się , że użyty materiał nie układa się i trzeba wszystko zmienić . Jest to niesprawiedliwe . Nakład pracy , czas , którego nie mają osoby pracujące i dojeżdżające z innego miasta a tak wielka potrzeba tworzenia .
Kiedy jadę szkicuję , kiedy pracuję myślę o tym , co zrobię w domu a w domu czasem zasypiam ze zmęczenia bo ciężko się pracuje.
Wiem , że większość tak ma i dlatego napisałam , że czuję , że wszystkie tak mamy i wierzcie mi , rozumiem i jestem z Wami . Niestety my Polki tak tworzymy , po pracy na ostatnim wydechu :))
Ale my jesteśmy fajne :D


20160507

NASZYJNIK ZŁOTA PSZCZOŁA

Lubię patrzeć na pszczoły , na motyle i ważki. Lubię kiedy słyszę ich bzyczenie . To relaksuje i napawa radością a świat jest taki piękny i kolorowy.
Pomyślałam , że kiedy unoszą się w powietrzu ich skrzydełka są tak krystaliczne i błyszczące jak krople wody , jak kryształ i tak delikatne jak płatek kwiatka zarazem.
Pszczoły i robaczki wszelakie ..... lubię je w biżuterii , nawet bardzo dlatego ostatnio ciągle przemycam je do bransoletek a ostatnio do naszyjników.
Jednak ten naszyjnik jest wprost z nich złożony :)


Naszyjniki to zupełnie inna historia. Zabierają mi bardzo dużo czasu. Myślę , że mam już kolory a tutaj jeszcze cała reszta , faktury , dodatki , charmsy i kryształki .
Ten od początku był w mojej głowie i taki jaki jest jest dla mnie udany.
Nie żebym była nieskromna ale po drodze zepsułam dużo metrów sznurków i łańcuchów. Wiem co mówię . Lekka droga przez mękę :)


Jestem na etapie dopracowywania stylu i waham się jeszcze więc małe misz - masze będą się działy .


Wiem , że mnie długo nie było , tzn. wpisy są regularne ale ten brak płynności internetu to był koszmar. Powoli wracałam i do Was i do komentarzy.
Dziękuję , że byłyście ze mną i nie myślcie , że ja zapomniałam :)
Ten naszyjnik idealnie wpisuje się w nowe wyzwanie Szuflady pt. ,,Owady ,, dlatego chciałabym je zgłosić do tego wyzwania , tym bardziej , że dawno nie brałam udziału w wyzwaniach.




20160502

JESTEM NIEOBECNA

To będzie bardzo szybki post.
Pewnie zauważyliście jak rzadko jestem.
Internet mam 2 - 3 godziny a póżniej klops. To frustrujące. Nie nadążam z niczym a na odpowiedzi w stylu każdy musi mieć internet uśmiecham się ironicznie. Ja nie potrzebuję go do zabawy , o nie.
Jak tylko coś więcej uda mi się ustalić odezwę się .
Jak tylko dobiorę się mu do ,,skóry,, dam znać.
Na razie jestem zafascynowana i to bardzo stylem etno, mieszankami afrykańskich deseni wymieszanych z barwami ziemii , która w każdym zakamarku przybiera inne barwy od czerwieni po słomkowo żółte barwy wybrzeży......

Jestem zakochana w naszyjnikach i dlatego ujawniam rąbek mojej tajemnicy odnośnie majowego candy ale ..... ciiiiii
W tym poście moje próby weryfikacji tego , czego najbardziej potrzebuje i jeszcze miotam się mędzy stylami :)


Naszyjnik nazwałam ,,Jestem nieobecna,, ponieważ w takim właśnie jestem stanie.
Wyrwana z kontekstu i od rzeczywistości , oderwana od ludzi.

Moje następne poczynania są proste a późniejsze , których nie mogę zdradzić typowo wakacyjne , zgodne z trendami etno.
Mam nadzieję , że będzie na co czekać :)




Pozdrawiam Was melancholijnie i czekam na sesję , w której będę mogła pokazać naszyjniki na żywej osobie a nie na papierze :)





20160421

U (GŁASKANIE) SOWY

Czy ktoś mógł kiedyś pogłaskać sowę ?
Kto to mógł być ?
Hm.... pewnie ktoś , kto sowę znalazł i się zaopiekował chorą , przestraszoną . Mógł to być pracownik zoo albo leśniczy albo przypadkowy ktoś .....
Ja głaskałam puchacza !
To było wspaniałe przeżycie , będzie dokładnie 6 lat temu .
Piórka , lekkie i miękkie jak puszek , kocia sierść niech się chowa , chociaż jest przemiła :)
Wydawać by się mogło , że takie zdarzenie mnie nie spotka a jednak .


Próbowałam sobie wytłumaczyć skąd ta moja fascynacja sowami i też to uczucie sobie przypomniałam dziś a weekendowo powstała taka sowia bransoletka i to po raz drugi. Pierwsza powędrowała do koleżanki i była w dodatkach z antycznego złota . Ta jest w srebrze.
Nie umiem się zdecydować stare , zniszczone złoto , brązowe wręcz czy srebro jak zimny blask księżyca ?

Dylematy to nic w porównaniu z brakiem możliwości domówienia kaboszona z motywem sowy .
Jeśli zaś trzymamy się tej ,,koloryzancji,, powstanie produkt inspirowany mitologią grecką , która jest mi bliska i dostarcza ciągłych pomysłów .
Pegaz ,niezwykły koń , którego  Zeus umieścił na niebie w postaci gwiazdozbioru za wierną służbę :)
Ten kaboszon mnie zaintrygował ze względu na kolory pasujące do większości moich rzemieni i sznurków.
W ciągu mojego urlopu powstało tak dużo prac , że już szykuję dla Was kolejną zabawę ale to będzie niespodzianka na maj :)
Życzę Wam miłego dnia , tuz przed weekendem , moim ulubionym :)
Trzymajcie się kochane :-*


20160415

PANI DNIA I PANI NOCY CZ. III

Krzyk obudził moje skostniałe ciało i jeszcze przez moment nie rozpoznawałem miejsca.
,,Zawsze możesz zawrócić,, - odrzekła w pustkę staruszka a echo jej słów odbiło się z trzaskiem od krzywych krawędzi skalnej jaskini. Wyglądem mu kogoś przypominała. Tylko kogo skoro nie pamiętał niczego. Tamta istota miała tak podobną twarz. Widział ją tylko przez chwilę zanim prawie osunął się na nogi ale było to coś niesamowicie podobnego w rysach twarzy . Zupelnie inne oczy , inne usta ale ten nos i oczy jasnobłękitne .....
Nie zamierzał odpowiedzieć tylko stał a raczej słaniał się na nogach. Rozpaliła ognisko a światło pięknie zaczęło złocić ściany , które im dalej wgłąb robiły się coraz bardziej atramentowe.

Staruszka ma 27 lat.
Zatrzymała się na rynku z bukietami kwiatów. Była szczęśliwa jak nigdy przedtem.
Znowu jest tutaj i ponownie przeżywa ten sam dzień zupełnie o tym nie wiedząc.....
Jest piękny , czerwcowy poranek. Niezwykle przejrzyste niebo. Na horyzoncie majaczyły białe głowy masztów a błękitna tafla oceanu spokojnie tuliła je do snu.
Sennie również zaczął się poranek a ponieważ radość czuło się w powietrzu ludzie nie umieli zatrzymać się na chwilkę by cieszyć się tym co najpiękniejsze.
Z okazji ślubu najszlachetniejszego maga i jego ukochanej zakazano pośpiechu .....
To miał być dzień radości i upragnionego spokoju po wieloletniej udręce narzuconej przez złego czarnoksiężnika.
Odkąd dobry mag przywrócił niebu błękit dzień nabierał rumieńców a rośliny życia. Świat się przebudził wyłaniając się spod szarej warstwy pajęczyn otaczającej całe królestwo.
Każdy na dworze młodej pary mógł podarować coś kolorowego lub przyjść po prostu z życzeniami.
Nie było osoby , która nie chciała czegoś podarować tak ogromną wdzięczność odczuwano.
Kiedy wybiło południe na brukowanym dziedzińcu wśród ludu zakochani podali sobie dłonie na znak miłości......

,,Kim jesteś?,,
,,Zaśnij snem spokojnym ,, - odpowiedziała staruszka - ,, chciałam opowiedzieć Tobie pewną historię ale jesteś zbyt słaby , jeszcze nie teraz , śpij przybyszu .
Powrócił jak zza kotary sen niespokojny . Ta sama sceneria i ..... twarz tej kobiety .
Jej oczy były pełne miłości . Takie ufne ale ciało z bólu i strachu nie mogło zaznać spokoju ....
Te oczy , ten wyraz i ten kolor...... majowego strumyka powiew .......
Obudziłem się zdezorientowany , jak za pierwszym razem.
Zdążyło się rozjaśnić a światło słoneczne wypełniło horyzont aż po schronienie ze skał.
Cała reszta kryła się jednak w ciemnościach , zupełnie jak moja pamięc..........

Pozostawiam tę nutę niedopowiedzianą na następne spotkanie a teraz życzę Wam miłego weekendu i słońca , którego na oczy nie widziałam od jakiegoś czasu :(
Nic nie szkodzi ten tydzień upłynął mi na domowych porządkach w szafach i .... w moim butiku Lunadeco na Dawandzie. Zmieniłam , co trzeba usunęłam , dodałam nowości , upiększam cały czas , jeszcze jestem w trakcie i dlatego mam specjalne rabaty do 20 % na wszystkie produkty tak zaszalalam :)
Znikam robić kolejne spinki ..... miłego wieczoru :-*

20160408

PODZIĘKOWANIA

Podziękowań ciąg dalszy ....
Dziękuję Szymciu za piękne wytwory Twojej wyobraźni , które znalazły się w moim domu.
Każda z tych rzeczy , misternie wykonana z wielką dbałością o szczegóły wzruszyła mnie :-)
Postanowiłam ofocić je z osobna oprócz rysunków , które również od Szymki dostałam.
Jestem w trakcie remontu a rysunki schowałam do teczki razem z obrazami , które czekają na nowy domek ( nie składzik ) wiec mam nadzieję , że zła na mnie nie będzie :)
Na pierwszy ogień kalendarz pójdzie , fachowa sprawa , o której nie mam pojęcia a Szymka świetnie operuje tymi mediami i  wychodzi to wspaniale , zobaczcie jak ....



Jakie to wszystko piękne , aż łezka mi się zakręciła , że ktoś mi coś tak miłego wysłał....




Na koniec zrobiłam zdjęcie tej delikatnej ozdoby , która na tle cieniutkich desek wygląda zjawiskowo.
Na ten moment ściskam ją w ręce , a ponieważ towarzyszy mi przy moich ostatnich chwilach relaksu czyli kiedy czytam jest mi jeszcze bardziej bliska.
Lecę do Was z jutra , jestem znacząco opóźniona przez bóle stawów ostatnio , i mnie to spotkało , mało tworzę , mało piszę , mam nadzieję , że będzie lepiej :)
Buziaki kochane i Szymci dziękuję raz jeszcze , promyczkowi :-) 
Miłego wieczoru :-)

20160328

WESOŁYCH NA KONIEC ŚWIĄT....

Na koniec Świąt nareszcie usiadłam...... uf , jestem zmęczona !
Nie zdążyłam Wam złożyć życzeń dlatego teraz przy wolnej chwili życzę Wam spokoju i odpoczynku w gronie najbliższych osób :)


Pięknego , mokrego dyngusa :-)
Buziaki



20160322

WYNIKI CANDY

Podziękowania ........ Postanowiłam , że ten post będzie inny , wyjątkowy a poświęcony wszystkim , którzy tworzą i radzą sobie z przeciwnościami losu. Nie zawsze mamy dogodne warunki aby tworzyć i też niekiedy brakuje funduszy albo też poświęcamy uwagę czemuś , tworzymy to a efekt wychodzi mizerny albo ..... o tym napiszę z wściekłości na dniach .
Dzięki Wam świat zmienia swoje barwy.
Kiedy odebrałam przykrą wiadomość na początku tygodnia o beznadziejności moich prac pomyślałam sobie , że jest tak jak mówił mój tata : ,, po co Ty to robisz ? ''
Ja nigdy nie wątpiłam w to co robię !
Nigdy nie wątpiłam w Was. Zawsze śledzę Wasze wpisy , zresztą komentujemy je wzajemnie i dodajemy otuchy. I wiecie co ?
W Was mam najmocniejsze oparcie a moja porażka będzie moją wygraną :)
Każdy zaczynał kiedyś od początku a teraz w miarę upływu czasu rozwinął swoje skrzydła i sięga coraz dalej . Odnajdujemy swoje ścieżki i obieramy nowe szlaki.
Wiatr rozwiewa nasze żagle wyznaczając nowe kierunki.
Życzę wszystkim Wam powodzenia w działaniu , nieprzerwanym wietrze inspiracji i fantazji. Mierzmy się z siłami natury i przekształcajmy rzeczywistość wokół nas.....



W losowaniu uczestniczyła moja druga połówka i wylosowała Iwonkę z bloga pomieszane-poplatane.
Gratulujemy i prosimy o kontakt :)
Miłego dnia :D

20160314

PANI DNIA I PANI NOCY CZ.II



Musiałem biec jak najszybciej. Czy mogło mnie spotkać coś nieodwracalnego ?
Nie chcę zginąć !
Dwie pewne rzeczy mogły się tej nocy wydarzyć - dwie złe w swoich skutkach......
Mój ból przywrócił mi jasność myślenia .
Przede mną czysta tafla czarnej ziemi przedzielona bruzdami wyoranego pola oznajmiała mi o swojej potędze ...
Księżyc tej nocy rozjaśniał lica ziemi nazbyt pewnie.


Na polach blask świec rozpalał okolice , gdzieniegdzie żar płomieni przeradzał się w misję.
Ludzie wyszli na pola z psami. zaszumiały liście w koronach drzew.
Ujadanie było coraz bliżej i coraz wyraźniej odczuwałem ludzki gniew i żal , pełen wrogości. Wówczas mój strach przybrał na sile wobec takiej nienawiści!
Moja wola życia zmusiła resztę ciała do dalszej ucieczki a nogi posłusznie niosły mnie przed siebie .... Byłem marionetką w rękach zbawiciela. Jeśli postać tajemnicza chciała mnie ocalić musiałem zebrać wszystkie siły i podjąć walkę o siebie . Coś lub ktoś chciało bym żył i walczył dalej ....
Wpadłem wprost do jakiegoś dołu pełnego gęstej cieczy i walka stała się trudniejsza .
Kiedy tracąc oddech zapadałem w ciemność poczułem , że nabieram prędkości ślizgając się po ścianach jakiegoś niezmierzonego leju.....
Chyba tracę zmysły w tunelu czarnej smoły a ponieważ myśli skaczą ze mną w nicość i ja zniknę niebawem!
Narastające przerażenie niczym niszczycielska fala wciąga mnie na sam dół z trzaskiem łamiąc kości. Czymś na kształt tunelu poruszam się teraz wiem na pewno . Czuję , że mam przed sobą lepki grunt zakrywam twarz , która i tak skrywa się w zupełnej ciemności.
Brak światła , brak oddechu . Próbuję krzyczeć ale głos uwięziony sprawia mi ogromny ból.
Wołałbym , zginąć od żywego człowieka. Zamykam oczy .
Brak sił , brak oddechu.
W tym samym momencie ciało moje upada . Upadek choć bolesny jest wybawieniem....
Wybawieniem z którym przyszła prosta cisza .
Poczułem lekki podmuch wiatru , który przyniósł ulgę .
Zalała mnie fala nadziei a wsłuchawszy się w szum wiatru złapałem jego kierunek.
Chciałem wstać ale strop najwyraźniej był zbyt nisko . Czołgałem się a kiedy na końcu spostrzegłem migające , znikome światła  zamarłem.
Oślepiające światło księżyca wyłoniło się zza zakrętu tak nagle , że w duchu krzyknąłem.
Gdyby nie to światło z pewnością bym zginął . Tuż pod stopami kończyła się skała a ja stałem na końcu groty tuż nad urwiskiem otoczony przez bezkres wód czarnych i srogich jak uderzenie bata.
Jakimś dziwnym sposobem tunel połączył się z jaskinią prowadzącą wprost do pułapki.
Urwisko , nie oświetlone było wyrwą , do której ciągnęli samobójcy !
Cofnąłem się szukając oparcia dla zmęczonego ciała. Nawet ostre kamienie zdawały się być najwygodniejszym posłaniem....
Zasnąłem snem tak ciężkim , że nawet szmery świadczące o obecności ....... istoty ? nie były w stanie nikogo obudzić .


We śnie dziwne obrazy przesuwały się z szybkością nawet jak dla snu zbyt szybką. Większości z nich nie rozumiałem a potem była bajkowa sceneria .
Jakaś kobieta upadała , jej twarz zakrwawiona mówiła do mnie ostatnie słowa. Próbowałem jej pomóc i uczyniłem dziwny gest , który do niczego nie doprowadził. Czułem frustrację zdwojoną przez tłum równie zdziwiony!
Moja moc zniknęła. Nie mogłem nic uczynić. Zblizyłem dłonie do twarzy jakbym chciał zalać się łzami a dłonie moje we krwi ściągnęły mnie z krzykiem do groty .....

cdn..............

Tak dużo czasu upłynęło. Tak długo mi się zbierało aby połączyć treści. Wiem , że czekałyście na dalszy ciąg ale moja delegacja okazała się czarną dziurą , która wchłonęła mój cały czas.
Wiem , że rozumiecie! Każda z nas pracuje i późno wraca do domu.
Poza obowiązkami i zwykłymi czynnościami nie pozostaje nic. Czasem nawet na zwykłe sprawy , na fryzjera , kosmetyczkę , na ...... No właśnie . Ja czasu nie mam wcale. Nie zależy mi na paznokciach , nie ma to większego sensu bo i tak wracam do domu tak późno , że można szykować się do spania ..... a jednak tworzę  jak każda z Was i dlatego moje wpisy będą miały miejsce wtedy kiedy mieć będę siły  :-)
Pięknych snów o bajkach ......

HEISHI I SPÓŁKA

20220108 Po krótkiej przerwie wracam do Was z nowymi pomysłami . Po raz kolejny życie mnie zaskoczyło ponieważ przygotowało mi kolejny scena...