Oczami wyobraźni kieruję się w stronę lasu , gdzie pod puchową kołdrą zimy słońce maluje obrazy przedwiośnia.....
Wykluwająca się pistacjowa zieleń , ledwo muska kwiatostanem powłokę krystalicznie czystej bieli śniegu. Zupełnie jakby niczego nie przeczuwająca mroźna panna przeglądała się z zadowoleniem w lodowej tafli stawu..... A jednak , zabiera ze sobą klejnoty , w pośpiechu odrzucając za siebie swoje kruczoczarne włosy ..... piękna a jednak lodowata .
Nie zdążyła zauroczyć swą urodą leśnego bożka , który przymarzł do kory dębu oszołomiony cieplejszymi nutami powietrza. Ponownie ktoś pokrzyżował im plany. Ktoś , kto nie chciał zakłócać równowagi wszechświata. Lodowa panna przyszła zbyt późno i jej oddech oszronił jedynie usta kochanka.
Pozostała tęsknota i zamrożone fioletowe kwiaty w rękach bożka na znak miłości i kryształy łez ciężkich jak beton , które gubiła biegnąc przez zamrożone krzewy malin.
Mgła , którą rano widzimy jest strzępkiem sukni zimowej panny i jej nieszczęśliwej miłości......
Są nie tylko szlachetne ale również ich nasycenie nie jest zbyt narzucające się dzięki czemu można zastosować jakiś mocniejszy akcent.
Maskotki powstały w kilku wersjach kolorystycznych i właśnie te pierwsze opuszczą mnie i będę musiała uszyć ich więcej , co mnie zresztą bardzo cieszy.
Od napisania ostatniego posta upłynęło trochę czasu ale przyswajanie nowego oprogramowania i nadawania własnych ustawień jest bardzo absorbujące i ten mijający tydzień właśnie był pod takim hasłem.
Muszę również przyznać się , że piszę ten post od soboty i za każdym razem zasypiam nad wrzucaniem zdjęć ;D
Bardzo się cieszę , że mimo to mnie odwiedzałyście oraz , że w końcu mam komputer tylko dla siebie :-)
Buziaki i miłej niedzieli podczas walk na śnieżki :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz