Musiałam jej dopomóc , przecież nie mogłam jej zostawić w takim stanie i dlatego dostała nowe szaty.
Otrzymała spódniczkę składającą się z kilku warstw tiulu oraz kwiat , może nie we włosy ale na różki :-)
Uwielbiam połączenie turkusu i beżu a tutaj wyszło to tak jak chciałam .
Jest teraz romantyczną baletnicą , pełną reniowego wdzięku :)
Ten kwiat to jest broszka , która można odpinać jeśli się chce .... ale po co ?
Wiem , że u mnie jest teraz mało świąt ale nie mogę za bardzo wpisać się w klimat , ponieważ tak długo przygotowywałam się do targów a kiedy już przyszły to wszystkie dekoracje i przedmioty o charakterze świątecznym miały wzięcie tak , że musiałam je dorabiać :)
Mam nadzieję , że chociaż renifery będą w klimacie bo te maskotki tak jak liski i sowy wymyśliłam sama , bez żadnego ściągania z sieci - są moje i tylko moje :)
Na koniec my obie z Renią w tiulach a za nami te drzwi o których kiedyś pisałam , każde w domu pomalowałam z obu stron - dziś przedstawiam kuchenne z szafirkami.
Mają już przeszło dziesięć lat i trzymają się nieźle :)
Kolory nie wyblakły a motyw n ie znudził mi się do tej pory .
Może dlatego , że od wewnątrz są prawie niewidoczne ?
Dziękuję za uwagę i Wasze wspaniałe komentarze :)
Cieszę się , że wróciłam , brakowało mi Was bardzo ....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz