Ostatnie wspomnienie i przebiegł mnie dreszcz..... bez pamięci przebudziłam się nad turkusowym urwiskiem. Pasjonuje mnie przyroda , niezwykłe kolory zieleni i bezdech oraz krzyk oceanu.... Ale mój własny krzyk mnie przeraził do głębi. Odnajdywałam nie raz fragmenty mchu na mojej twarzy , czasami igliwie we włosach. Za każdym razem kiedy pragnę schować się w lesie zapominam o wszystkim. Tak jak wtedy ....
Był mroźny zimowy dzień , który zawładnął całym światłem aż do wieczora . Przechadzając się po królewskich ogrodach zabłądziłam w labiryncie drzew zupełnie zapominając o wszystkim i kiedy mgła spoczęła na moich włosach poczułam dziwny dreszcz . To właśnie wtedy usłyszałam ten dziwny głos .
Nie rozumiałam słów przyniesionych z wiatrem ale zadrżałam z zimna i przerażenia jednocześnie.
Ten starożytny język pośród wiatru wtórujący mu w rozżaleniu i .... bezmiar tęsknoty . Rozum rozpoznał smak niebezpieczeństwa ale nogi ciężkie jak kamienie wrastały coraz bardziej w trawy stapiając się z nimi w jedno.
Ziemia miękka i zimna otulała mnie swoim ciasnym uściskiem coraz bardziej i z pewnością straciłabym oddech gdyby coś nie wciągnęło mnie z ogromną siłą uniemożliwiając krzyk .
Nie zdążyłam oddzielić jawy od snu , nie potrafiłam uruchomić racjonalnego myślenia . To był szok i paraliżujący strach oraz głęboka ciemna jak smoła ciemność i głośne bicie serca opanowanego przez panikę.
Szmery , oślizgłe dźwięki i brzęczenie , które zaczęło przybierać na sile . Późniejsze obrazy powoli przywracały mi obraz sytuacji. Coś błyszczało w zakamarkach mroku , coś złowieszczego , nieznanego .
Te oczy płomiennie czerwone z plamami zieleni i żółcieni .... pamiętam je , zawsze kiedy zasypiałam jako dziecko. Nie mogłam tylko wrócić do wspomnień wymazanych przez pewne wydarzenie ale znam je i ...... strach powoli wycofywał się w cienie , przestał mnie boleć w piersiach i głowie , nie czułam już przerażenia bo kiedy smok zbliżył się do mnie rozpoznałam jego mowę . To ja znalazłam jajo w smoczej jamie. To ja opiekowałam się tym maleństwem a kiedy jego oczy zaczęły płonąć wiedziałam , że Orlando dojrzał i musi mnie opuścić . Odtąd nocowałam w lesie przytulona do niego i bezpieczna . Tylko tak mogliśmy się widywać ..... do czasu ......
Bardzo trudno mi wracać do pisania po tak długiej przerwie. Od tygodnia powstawały nie składne pojedyncze zdania. Nie miałam szkiców na temat i przebieg wydarzeń . Zaczęłam pisać i w końcu historia napisała się sama :-)
Myślę , że najtrudniej się zmobilizować i zacząć a później wszystko ponownie zaczyna jakoś się układać :)
Dziękuję za Wasze miłe komentarze bo bez nich to nic nie ma sensu :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz